Virus

Sekcja Larpowa => Dyskusje => Wątek zaczęty przez: Szept w Marca 25, 2010, 21:44:48 pm

Tytuł: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Marca 25, 2010, 21:44:48 pm
Nie to, żebym planował coś wielkiego czy fantastycznego, ot w sobotę na działce w niektórym znanym Malcanowie jest do zrobienia parę rzeczy. O ile rozciąganie siatki na drzewach (bo tak na początek planujemy zrobić) powinno pójść stosunkowo łatwo, o tyle już przeniesienie garażu i kanapy od sąsiada jest już odrobinę bardziej problematyczne.
Jeśli jest ktoś chętny pomóc w tym pierwszym budowlanym ruchu, będę bardzo wdzięczny.
Termin to sobota rano.
Tytuł: Odp: budujemy
Wiadomość wysłana przez: MadKamson w Marca 26, 2010, 03:22:38 am
Ile dajesz za godzinę?
Tytuł: Odp: budujemy
Wiadomość wysłana przez: Cheineken w Marca 26, 2010, 15:19:51 pm
Mozliwe, ze ja bede mogl byc...
Tytuł: Odp: budujemy
Wiadomość wysłana przez: snack.raider w Marca 26, 2010, 16:17:10 pm
jakbyście chcieli to też pomogę
Tytuł: Odp: budujemy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Marca 28, 2010, 22:35:27 pm
Ogromne i gremialne dziękujemy. Bez waszej pomocy co najwyżej byśmy wygódkę postawili a nie cały garaż. Wiśniu, Maciek, Sly, Solar jesteście wielcy.

A wyglądało to pokrótce tak. W sobotę wyruszyliśmy z Gocławia około 7. W lesie z polanką pod dom znaleźliśmy się kilkadziesiąt minut później. Kropił deszczyk, było chłodno. Rozpoczęliśmy badanie terenu, wybadaliśmy, że jest dużo gałęzi a zaraz potem rozpoczęliśmy ich palenie. Ognisko bez przerw paliło się do ciemnego wieczora. W międzyczasie Sly zdobył górkę i zasadził na niej drzewo - które chwilę potem z polecenia Inwestora musiał znieść i spalić.
Gdzieś tak około 9 przyjechała siatka, to było wtedy kiedy jeszcze miałem czucie w rękach. Przenieśliśmy ją w głąb działki, inwestorka pojechała szukać drutu do wiązania a inwestor i przyjaciele poszli odwiedzić niejakiego Mateusza. Kilkaset metrów miłego spacerku (potem się już miło nie spacerowało) i trafiliśmy na plac budowy, dom co prawda wykończony ale wokół jeszcze pobojowisko. A na tyłach cel naszego spacerku, blaszany garaż. Zaczęło się noszenie, było bardzo ciężko ale muszę z perspektywy przyznać, że miło. Najpierw kanapa, Wiśniu sam przetaszczył wkład, materac czy co to tam było. Za nim ruszyłem ja i Sly, z resztą kanapy. To było dość traumatyczne - "to co do tego słupa? daleko jeszcze? przerwa" i za chwilę "to co może teraz znowu do tego słupa co?". Tu się jednak okazało, że jesteśmy mili, wdzięczni uroczy itd itd. Najpierw starsza pani się nami zainteresowała, a potem łysy pan z fajnym samochodem. Ten ostatni podwiózł nas odrobinę. Dziękujemy panu bardzo serdecznie.
W dalszej kolejności przenoszone były drzwi garażowe, dach blaszany (brawo misiu slysiu za patent z włożeniem tego na głowę, tunel aerodynamiczny wynalazłeś), gwoździe (Solar się wykazał i przeniósł gwoździe teraz inwestor musi wymyślić co z takim ustrojstwem można zrobić, bo to zajebiście długie gwoździe są) a na koniec cała reszta czyli praktycznie cały garaż. Nieśliśmy to cholerstwo w osiem osób. Inwestorka dźwigała na równi z resztą, ode mnie wręcz równiej, bo ja co jakiś czas ten p.....y garaż prawie upuszczałem. Ale jakoś go przenieśliśmy.

Garaż stanął na miejscu Sly wylądował na dachu i rozpoczęło się szukanie dziurek. Wiśniu szukał z dołu, Sly szukał z góry tam gdzie się wspólnie dostrzegli Slysiu dawał śrubkę. Szło jak burza aż do zmroku.
W międzyczasie Maciek i Solar biegali z ciężkim młotkiem i wbijali słupki, nonstop oczywiście paliło się ognicho, była muzyczka, miła atmosfera, kiełbaski, trochę stresu u tych co się ze mną przejechać zechcieli (Sly mnie docenił, za co dziękuję :) ), gdzieś się uwaliła antenka, Wiśniu ją odnalazł i zgubił, przyleciały ptaki, księżyc się pojawił, chmurki płynęły, ogień grzał, dym gryzł w oczy. Było miło i skutecznie za co bardzo bardzo dziękuję całej ekipie.

A drugiego dnia, po kryjomu cichaczem tak aby już nie męczyć drużyny pojechaliśmy na działke z Rysiem i Mateuszem. Pogoda znowu dopisała, znowu kiełbachę trzeba było zjeść a co poniektórzy - rysiu znaczy - piwo wypić. Efekt dnia to siatka naciągnięta na drzewach, przybita gwoździami (mam nadzieję, że damy radę potem ją odpiąć) i posprejowana (to ma sugerować złodziejom, żeby poszukali czegoś łatwiejszego i czystszego). Tak że ogrodzenie z 3 stron jest, nie na całej długości ale i tak teren ogromny wyszedł. Następne kroki to powrót Bąka i dalsze rycie. A potem materiałów gromadzenie i ufffffff, stay tuned.

Tytuł: Odp: budujemy
Wiadomość wysłana przez: Cheineken w Marca 29, 2010, 19:14:42 pm
Przesada.

Mnie tam sie bardzo podobalo, przyjemna atmosfera, wreszcie zrobilem cos pozytecznego :)
Jezeli bedziecie potrzebowali pomocy to piszcie, chetnie pomoge.

Ps. przenoszenie garazu wydarzeniem miesiaca :P

Ps 2.  Polak noga mnie boli 3 dzien! i nie zanosi sie zeby przestala ;)
Tytuł: Odp: budujemy
Wiadomość wysłana przez: Sly w Kwietnia 02, 2010, 21:25:11 pm
Hi Everyone – It’s time for the weekly Building Progress Update.

To tak słowem wstępu, bo chciałem się poczuć jak Ci z bloga Sony ;P Sly nareszcie uporał się z komórką i dziś możemy zaprezentować Wam pierwsze fotki z budowy. Będą prezentowały zarówno nasze podboje z zeszłego tygodnia jak i wczorajszej wizyty Geodetów. Liczę też na to, że Łukasz opisze dzisiejszą wyprawę na której mnie niestety nie było. To po kolei:

Dzień Pierwszy
   Trochę czasu mnie nie było w Szeptowo Cienistym Podole i widok, który zastałem nie mało mnie zaskoczył. Plac pod budowę jak malowany, chociaż trochę przerażający - aż trudno uwierzyć, że za kilka miesięcy będziemy tam buszować wśród surowych ścian rozgrywając jakiegoś LARPa.

(http://img340.imageshack.us/img340/6166/dsc07101v.th.jpg) (http://img340.imageshack.us/i/dsc07101v.jpg/)
1. Tak obecnie wygląda placyk, na którym wyrośnie domek. Nasionka już są - czekamy na deszcz.

   Pierwsza podstawowa rzecz przy rozbijaniu obozu w środku lasu to... dostęp do prądu i radyjko! Nie inaczej było tym razem. Tak się składa, że mieliśmy fart trafić na skrzynkę z tym użytecznym żywiołem. Niestety nikt z nas nie miał umiejętności otwierania skrzyń, a drużynowy złodziej zabłądził gdzieś w nieznanych czeluściach miasta ( w Wesołej ) i miał dojechać później, zaś jak wiadomo ani Inwestor, ani Wojownik nie posiadają tychże zdolności. Dlatego też nim dostaliśmy się do środka i znaleźliśmy ukryty kontakt minęło sporo czasu. Mniej więcej drugie tyle spędziliśmy na rozmyślaniu jak odpalić to cacko, gdyż radio po podłączeniu nie chciało grać - jak się okazało, było ściszone...

(http://img24.imageshack.us/img24/3885/dsc07103b.th.jpg) (http://img24.imageshack.us/i/dsc07103b.jpg/)
2. Wojownik i Inwestor - klasy niezbyt grzeszące parametrem Inteligencji - głowią się nad SUE ( Skomplikowane Urządzenie Elektryczne ).

   Drugą rzeczą istotną przy przeżyciu jest... ogień! Czym prędzej pozbieraliśmy troche okolicznych drzew ( całkiem łatwo się je wyrywa ) i zorganizowaliśmy palenisko. Inwestor w porę zorientował się, że miejsce gdzie je ustaliliśmy nie jest tym, które on uważa za zastowne ( podstawowa umiejętność Inwestorów - Znajdywanie Problemów, potęgowane parametrem Zrzędzenie, potrafi dać w kość ), toteż dzielny Reporter przeniósł własnoręczenie wielkie rozpalone ogniocho kilka metrów dalej. No dobra nie było rozpalone.. ok, ok nie było też ( jeszcze ) wielkie, ale i tak było trudno! Inwestor znów zaprotestował i trzeba było je po raz kolejny przetransportować. Gdy wreszcie brodacz był zadowolony podpaliliśmy stosik, który w szybkim tempie urósł to rozmiarów płonęcego szałasu, dzięki ciągłym dostawom drewna - do spalenia była góra chrustu, więc trzeba było się sprężać. Tutaj wykazali się Polacy i Maćkowie.

(http://img62.imageshack.us/img62/4325/dsc07108r.th.jpg) (http://img62.imageshack.us/i/dsc07108r.jpg/)
3. Inwestor wznosi gałąź zwycięstwa - udało się ujarzmić siły natury. Tymczasem Inwestorka krytycznym okiem obserwuje wygłupy swojego partnera. Hm, albo po prostu utkwił jej wzrok w ogniu.

(http://img34.imageshack.us/img34/2452/dsc07112a.th.jpg) (http://img34.imageshack.us/i/dsc07112a.jpg/)
4. Rozrastający się stosik. Wygląda uroczo nieprawdaż? W tle Operator - zarówno maszyn transportujących ( patrz samochód ), jak i destrukcyjnych ( patrz piła mechaniczna ).

   Trzecią rzeczą niezbędną do przeżycia jest... woda! Niestety ani jej, ani pozostałych ważnych elementów jak WC, telewizja i lodówka nie udało nam się już zbudować z okolicznych pokładów drewna, na pocieszenie mieliśmy jednak górkę ( na zdjęciu numer 3 po prawej od ogniska widać jej kawałek ) na której drużynowy Reporter ( czyli ja ) czym prędzej zasiał drzewko jako znak naszego panowania nad pobliskim terenem. Było to efektem braku zajęcia ( poza dokładaniem do ogniska ) jaki nastał między osiedleniem się a przybyciem konwoju z siatką.

(http://img255.imageshack.us/img255/742/dsc07110.th.jpg) (http://img255.imageshack.us/i/dsc07110.jpg/)
5. Piękne drzewo pełniące role flagi i przestrogi dla okolicznych wieśniaków i Drzewców, było również idealnie zaplanową pułapką, która w każdej chwili mogła spaść komuś na łeb - znawcy życia domyślają się, że zapewne ów nieszczęsną ofiarą byłby sam 'zasiewacz', dlatego wkrótce drzewko zostało usunięte.

(http://img517.imageshack.us/img517/7318/dsc07113c.th.jpg) (http://img517.imageshack.us/i/dsc07113c.jpg/)
6. Opanowujące naszego Wojownika znużenie wyzwoliło w nim pokłady agresji, które na chwile zagroziły powodzeniu wyprawy - szalony Wiśnia zdecydował się wyciąć nas wszystkich w pień. Ot tak po prostu, dla zabicia nudy.
Innymi efektami ów fenomenu było skakanie przez płonące ognisko ( Polak ), czy też udeptywanie go ( znów Wiśnia poszukujący zajęcia ).

   W końcu konwój z siatką dojechał do naszego obozu. Wspólnie z Wojownikiem, Inwestorem i Operatorem wyładowaliśmy ciężkie rolki prętów, które miały służyć do zbudowania pierwszych fortyfikacji. Po skończonej robocie nadszedł czas na pierwszy zasłużony odpoczynek ( bo ogólnie to było ich więcej - świadomość nadchodzącej pracy męczy bardziej niż sama praca ).

(http://img153.imageshack.us/img153/5711/dsc07117.th.jpg) (http://img153.imageshack.us/i/dsc07117.jpg/)
7. Inwestor dumnie pozuje do zdjęcia na przytarganym towarze, ale nie dajcie się zwieść jego zamyślonej minie - mało kto jest w stanie myśleć gdy w dupsko wbija mu się setki drucików, ale czego nie robi się dla dobrej fotki.
To jednak nie koniec sesji zdjęciowej Inwestora.

(http://img59.imageshack.us/img59/4355/dsc07119a.th.jpg) (http://img59.imageshack.us/i/dsc07119a.jpg/)
8. Wspiąwszy się na Górę Zwycięstwa ( tak, to ta sama na której Reporter zasiał wcześniej drzewo ), człowiek z wąsem zamyślił się nad istotą bytu, a także niebytu ( a możliwe też, że i odbytu ).

(http://img215.imageshack.us/img215/4991/dsc07124q.th.jpg) (http://img215.imageshack.us/i/dsc07124q.jpg/)
9. Po tych jakże uczących rozmyśleniach Inwestor zdobył nową umiejętność: Firaga, czyli zdolność  wskazywania miejsca w którym znajduje się ogień. Useful.

(http://img704.imageshack.us/img704/411/dsc07126b.th.jpg) (http://img704.imageshack.us/i/dsc07126b.jpg/)
10. Po krótkim rozleniwieniu, drużyna zabrała się do następna questa. Okoliczny mieszkaniec miał do oddania mały przenośny Outpost, my mieliśmy jedynie przenieść jego elementy na teren obozu. I tak powoli targaliśmy coraz to cięższe kawały żelastwa. Z początku zjawiliśmy się u tubylca w trójkę - ja, Inwestor i Wojownik, potem jednak drużyna rozszerzyła się o Słoneczny Kamień, za trzecim razem musieliśmy już poprosić o pomoc Piwo z Błędem ( ino Heineken się pisze! ), a gdy w końcu doszło do dania gównego - ogromnego, stalowego Bossa - do przenosin włączyła się Inwestorka. Uch na samą myśl o tym mi ciężko.

(http://img694.imageshack.us/img694/9747/dsc07131y.th.jpg) (http://img694.imageshack.us/i/dsc07131y.jpg/)
11. Outpost był niesamowicie nienadająca się do przeniesienia konstrukcją. Zwłaszcza kiedy jego większą część trzeba było przetransportować w jednym kawałku. Świetny sprawdzian możliwości pokazał, że Inwestorka pod względem siły i wytrzymałości znacząco przewyższa Inwestora, ale cóż się dziwić - ten drugi bardziej woli rozwijać przydatne umiejętności magiczne, jak zresztą mogliście zobaczyć na 9 zdjęciu, aniżeli atrybuty fizyczne ( choć niektórzy mówią o nim "umięśniony", phi! ).

(http://img59.imageshack.us/img59/2088/dsc07129u.th.jpg) (http://img59.imageshack.us/i/dsc07129u.jpg/)
12. Solar stracił nadzieje na pozytywne zakończenie tej historii. Kolejny postój, a drogi do przebycia jeszcze sporo. Smaczku dodawał fakt, że Outpost zajmował szerokość całej drogi, więc gdyby trafił się jakiś pojazd - albo wjechałby do środka sądząc, że to przenośna myjnia ręczna, albo wlókłby się za nami trąbiąc i pośpieszając niczym nadzorca robotników pracujących przy piramidzie, a to z pewnością skończyło by się pojedynkiem.

   Jakimś niewiarygodnym cudem naszej drużynie udało się donieść wszystkie elementy budowli na miejsce osady. Korzystając z zapału do pracy, czym prędzej wzięliśmy się za montowanie wszystkich części.

(http://img402.imageshack.us/img402/4585/dsc07134.th.jpg) (http://img402.imageshack.us/i/dsc07134.jpg/)
13. Wszyscy zaangażowani w budowę, choć nie wszyscy widoczni na zdjęciu - część ekipy pod przewodnictwem Inwestora harowała wewnątrz, inni dowodzeni przez Inwestorkę zajęli się zewnętrzną częścią placówki, Operator ścinał drzewa, by przemienić je na paliki do siatki ( która koniec końców nie powstała tego dnia ), a Reporter udawał, że robi coś pożytecznego i cykał zdjęcia.

(http://img706.imageshack.us/img706/9356/dsc07136l.th.jpg) (http://img706.imageshack.us/i/dsc07136l.jpg/)
14. W końcu i Reporter wziął się do roboty. Używając pradawnych sztuk wspinaczki, wdrapał się po swoich kompanach na szczyt Outpostu i z pomocą wskazówek udzielanych przez Wojownika umocował dach. Jednak najważniejsze, że przy okazji wytarł go na błysk swoją bluzą - teraz lśni niczym czółko Inwestora, pokazując wszystkim jaka to schludna osada powstaje na tych terenach.

(http://img411.imageshack.us/img411/7608/dsc07135.th.jpg) (http://img411.imageshack.us/i/dsc07135.jpg/)
15. I tak drugi quest został w 100% zrealizowany. Drużyna dostała stosowne Trofeum ( "Trofeum Brązowe: Odciski - przenieś pół tony żelastwa i utwardź naskórek na dłoniach" ), a następnie wyruszyła w podróż powrotną.

Więcej zdjęć - wkrótce!
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Kwietnia 02, 2010, 22:35:03 pm
Reporter zamieścił zdjęcia, opisał zdjęcia, wspomniał o wielu zaletach Inwestora, w tym lśniącym czole, zasugerował też, iż zamierza wam pokazać dzień trzeci pt.: Wizyta Geodetów. Skoro tak to ja tego robić nie będę. Za to powiem co się działo dziś.

Wraz z siostrą i szwagrem Inwestor pojechał na działkę i przez kilka godzin siedział na górce i czekał na beczkę. Ale nie byle jaką tam beczkę, w końcu nie wszędzie 1000l da się wpuścić. Wreszcie beczka przyjechała i została przetransportowana do garażu - outpostu? (tu wyczuwam nawiązania do sąsiada, który wykazuje silne tendencje partyzancko-fortyfikacyjne, a do tego pewnie nas teraz czyta widzi i słyszy).

Siatka ciągle stoi, dziki jej nie staranowały, zające nie zjadły, tubylce nie zapieprzyli. A jak już w temacie zwierząt się znaleźliśmy ta zima była długa i dla wielu gatunków musiała być na tyle nudna, że pogłowie wszystkiego co biega powiększyło się astronomicznie, trudno pójść do lasu, żeby nie wdepnąć w "kukułkę".
Niestety, nie udało się też dziś rozpalić ogniska z prostego powodu, trzeba by szukać i zbierać chrust, trudno w to uwierzyć ale na działce praktycznie go nie ma.
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Sly w Kwietnia 04, 2010, 19:24:23 pm
Hey Everyone!

Dziś nadszedł czas by przedstawić Wam relacje z Dnia Trzeciego. Na żywo, gorący materiał prosto z budowy! No dobra, trochę się zapędziłem z tym na żywo, materiał też już trochę ostygł, ale i tak będzie fajnie! Let’s do this together!

Dzień Trzeci
   Tym razem wyprawa nie była długa. Wyjazd o 8:45 nie jest może najprzyjemniejszy ( biorąc pod uwagę, że zwlec trzeba się jakieś 40 minut wcześniej ), ale to i tak lepiej niż ostatnio ( to jest w Dniu Pierwszym ). Wyprawa krótsza, to i ekipa mniejsza. Team składał się oczywiście z Party Leaderów – zacnej Inwestorki i szacownego Inwestora ( płacą mi za PR ), mojej skromnej osoby dzierżącej funkcji Reportera oraz nowej postaci – Ponurego Żniwiarza, Elfa Wojownika zwanego Kamsonem lub - po przemianie dzięki specjalnej zdolności – MadKamsonem. Tak zaopatrzeni ruszyliśmy po kolejny zestaw przygód. Trzeba przyznać, że taki DLC całkiem drogo nas wyniósł, bo aż 10 zł ( bilety ) plus dużo zł dla Geodetów, ale czego się nie robi, żeby sobie jeszcze trochę poszarpać w ulubionego RPGa.

(http://img213.imageshack.us/img213/5391/dsc07155x.th.jpg) (http://img213.imageshack.us/i/dsc07155x.jpg/)
16. Po przybyciu na miejsce – lekko wydłużonym w czasie gdyż poszliśmy na około w ramach rekonesansu -  upewniliśmy się czy wszystko jest na swoim miejscu. Outpost wciąż stał niewzruszony, choć jak się okazało po otwarciu bram, wewnątrz zagnieździły się już koty. Po krótkiej potyczce udało się je przepędzić, choć złowieszczym głosem obiecały powrócić. Na szczęście potem wracając z wyprawy ( tak to jest spoiler – udało nam się ją przeżyć ) podpatrzyliśmy kilka sąsiednich metod na uziemienie tego typu placówek w tym bardzo ciekawy pomysł na to by wrzucić ogromne kamulce na dach tym samym przygniatając budowle i pozbywając się szczeliny między ścianami a podłożem. Z nowości dla mnie ujrzałem wreszcie rozstawioną siatkę. Trzeba przyznać, że teraz obóz wygląda naprawdę... obozowo. Co prawda trochę się zmniejszył, ale i to się pewnie wkrótce zmieni.

(http://img528.imageshack.us/img528/411/dsc07150.th.jpg) (http://img528.imageshack.us/i/dsc07150.jpg/)
17. Na spotkanie z tajemniczym klanem Geo – Det’ów przyszło nam czekać kilkadziesiąt minut. Przez ten czas Żniwiarz wziął się do swoich szemranych rytuałów. Wdrapał się na Górę Zwycięstwa i począł znosić tam przeróżne drewniane materiały. Można się było tego spodziewać, że chłopak się w lesie odnajdzie.
 (http://img717.imageshack.us/img717/7197/dsc07160.th.jpg) (http://img717.imageshack.us/i/dsc07160.jpg/)

18. Nie minęło wiele czasu, a Szalony Kamson wyczarował ławkę, na której zasiadł ze swą fajeczką i zaczął puszczać dymki. Przywdział przy tym epicką pozę, a trzeba Wam wiedzieć, że Elf w tej kategorii jest mistrzem i zarazem wspaniałą pożywką dla Reportera wielbiącego się w uwiecznianiu coraz to nowszych układów kompana. Jeszcze wcześniej, podczas podróży, pół-brodaty ( uwypuklające się podobieństwo do Inwestora może zmusić do chwili refleksji ) członek ( drużyny! ) usadowił się na drzewie, również z papierosem w gębie – będącym zresztą jego nieodzownym atrybutem.

(http://img406.imageshack.us/img406/7316/dsc07153a.th.jpg) (http://img406.imageshack.us/i/dsc07153a.jpg/)
19. Nawet dostojni towarzysze Inwestorzy lekko znużyli się oczekiwaniem ( taka dola budowniczego – czego potwierdzeniem może być opowieść z Dnia Czwartego ). Przy tej okazji warto zauważyć, że miejsce w którym przebywają jeszcze kilka dni temu było polem z którego zasilano płomień paleniska – dziś po chruście została nieestetyczna gleba, a po ognisku nie ostał się nawet popiół ( pozdrowienia dla pana Bąka – Operatora kopary ).

   Wreszcie na płonącym czerwonym rumaku przybyli Geo – Det’zi. Wyjęli swe pradawne przyrządu do pomiaru... tych noo, eee... zostańmy przy tym, że do pomiaru, po czym wzięli się do pracy. Żniwiarz patrzył nieco zazdrośnie, że ktoś odwala czarną magię i nie jest to on, dlatego by nie wywołał burdy wyruszyliśmy całym składem na przechadzkę wśród okolicznych – co by nie owijać w bawełnę – zasranych lasów.

(http://img245.imageshack.us/img245/4015/dsc07149.th.jpg) (http://img245.imageshack.us/i/dsc07149.jpg/)
20. Klan Geo – Det’ów przy pomocy skomplikowanej maszynerii Al Bhed’ów majstruje przy rozkopanej ziemi. Na słupkach, które postawią za jakiś czas powstanie dom – nie pytajcie mnie jak to działa, ja tu tylko zdjęcia robię.

   Po powrocie pojawił się problem, o którym teoretycznie Inwestorzy wiedzieli od początku wyprawy, dopiero teraz jednak uzyskali stuprocentowe potwierdzenie.
Plac.        Pod.         Budowę.         Został.         Źle.         Poszerzony.
( wzbudzam dramaturgię )
Na tę wieść Reporter chwycił już za łopatę, a Szalony Kamson począł kumulować pokłady many do przywołania Earthquake’a wszystko by naprawić błąd pana Bąka i wykopać miejsce pod taras, którego zabrakło ( a zamiast tego zmiotło nam miejsce na palenisko ). W porę powstrzymało nas oświadczenie Geo – Det’ów, że mimo to poradzili sobie i osłupkowali teren. O glorio! Dalej było już z górki – wzięli kasę i pojechali.

(http://img194.imageshack.us/img194/3000/dsc07161tp.th.jpg) (http://img194.imageshack.us/i/dsc07161tp.jpg/)
21. Inwestorzy i Geo – Det’zi prowadzili długie negocjacje odnośnie położenia słupków względem projektu oraz nade wszystko prawideł Feng Shui. Trochę wiało nudą, więc wraz z Ponurym Żniwiarzem oddaliśmy w ofierze kilka kotów na Górze Zwycięstwa tym samym przechrzczonej na Górę of Sakrfajs ( bo angielski podobno modniej brzmi ).

   Na koniec, mając już jako takie pojęcie o rozmieszczeniu komnat budowli, Inwestor oprowadził mnie po niewidocznym gospodarstwie – łyknęliśmy herbatki w sporym salonie, zrobiliśmy tosty w równie wielkiej kuchni, odwiedziliśmy garaż na pół domu, a nawet wtarabaniliśmy się na górne piętro by obejrzeć pomieszczenia mieszkalne. I tym to akcentem zakończyliśmy wizytę i ruszyliśmy w drogę powrotną. Co nie przyszło nam łatwo, bo pogoda się poprawiła i perspektywa leniwego popołudnia w środku lasu z beczułką miodu pitnego wydawała się tak mi jak i Inwestorowi pozycją obowiązkową w terminarzu. No cóż – nie dziś to jutro jak zwykłem mawiać.

No i to wszystko jeśli chodzi o moje relacje. Jak tylko oddamy się kolejnej przygodzie nie omieszkam  znów tego opisać, a tymczasem
stay tuned!   


------------------------------------------
PS: BonuS
Każda historia ma swoje mroczne kulisy, których z pewnych względów nie należy ujawniać. My jednak na swoim blogu łamiemy zasady i przekraczamy granice, toteż mogę Wam zaprezentować od czasu do czasu jakiś bonusik.

(http://img256.imageshack.us/img256/1148/taniecb.th.jpg) (http://img256.imageshack.us/i/taniecb.jpg/)
1. Na tym zdjęciu widzimy jak Inwestorka, mając już dosyć nudnych pogaduszek o czarnej magii i jej zalet przy prawidłowym stawianiu domu, postanawia rozluźnić atmosferę małym tangiem z Inwestorem, który lekko onieśmielony propozycją spuścił po sobie głowę. Tymczasem w kolejce na taniec czeka już zniecierpliwiony Geo – Det.

Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cheineken w Kwietnia 05, 2010, 19:45:55 pm
Sly jesteś genialny :P szkoda, ze nie moglem byc, licze ze 'Inwestorstwo' powiadomi mnie o ich najblizszych planach praktykowania czarnej magii, chetnie sie przydam.
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cień w Kwietnia 05, 2010, 20:44:40 pm
Inwestorstwo w postaci mojej wybiera się jutro na teren budowlanych uniesień i upadków. Jutro przybędą karawany z nie powiem darami', bo słono nas one kosztowały. Kiedy przybędą będzie trzeba pewne rzeczy poprzenosić, oby nie za dużo..bo wolałabym nie angażować tym razem operatora piły mechanicznej. Nadzieję mam też, że Pan Bąk dokona jutro niezbędnych wykończeń dzieła swego potocznie zwanego kopaniem dołka w konkretnych rozmiarach, oraz piach do celów budowlanych w ilości pełnej wywrotki dostarczy :) taki plan na jutro mam ja.
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Kruk w Kwietnia 05, 2010, 20:56:46 pm
No to powodzenia. Ja jutro mam zamiar oglądać Battlestara, jeść mazurki i grać na komputerze. No ale cóż mamy różne zainteresowania.

Jednakowoż jeśli będziecie potrzebować pomocy niekoniecznie jutro (mazurki, no sami wiecie... ;]) to z chęcią pomogę.
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cień w Kwietnia 05, 2010, 21:44:45 pm
Zapamiętam Kruku...ale w terminie późniejszym to Gaja może pograbić teren.
Ale cóż...kiedy Ty będziesz się napromieniowywał, wpieprzał mazurki i rozpier***** kolejne zastępy - ja rozwinę swoją muskulaturę...zawsze lubiłam sport i trzeba do tego jak do hobby podejść..
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Kruk w Kwietnia 05, 2010, 22:29:04 pm
Czy aby mam się zacząć bać?
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Kwietnia 05, 2010, 22:42:02 pm
Hahaha, nic dodać nic ująć święta pozwalają wypocząć i naładować akumulatory jak widzę :)
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cień w Kwietnia 06, 2010, 19:19:20 pm
Byliśmy, odebraliśmy i powróciliśmy.
Dokładnie...w liczbie mnogiej piszę, bo mój małżonek zlitował się nade mną i olał pracę, żeby pojechać ze mną odebrać transporty. Nie powiem...wdzięczna mu jestem bardziej niż bardzo, bo po pierwsze czas spędzony z tymi, którzy życie mi dali jest czasem kiedy powietrze gęstnieje wokół mnie:(...a po drugie...choćby stal do lekkiej nie należy.

Pan Bąk, którego widziałam dziś po raz pierwszy okazał się mocno kompetentnym i niezwykle wprawionym w dokonywaniu wykopów człowiekiem...dla mnie to nieogarnialne jak można taką maszyną i taką łyżką nie skosić żadnego kołka, tym razem nie uszkodzić również żadnego drzewa i jak z niezwykłą precyzją wygarnął nam humus spod tarasu. Faktem jest że za godzinę pracy wziął tym razem o 50% więcej niż wcześniej, nie wiem zresztą czemu...ale wyznając zasadę że lepiej nie drażnić tych, którzy mogą być przydatni w przyszłości...postanowiłam nie drążyć tematu.

Podsumowując...dziś plac budowy wzbogacił się o paletę pełną cementu, wapna, 14 palet bloczków fundamentowych i co nieco stali.

A...i nasza górka...powiększyła się...jak tak dalej pójdzie faktycznie uda się tam rozbić namiot...to by było coś :)
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cień w Kwietnia 22, 2010, 19:03:09 pm
Żeby pewne kwestie nie zostały zapomniane...postanowiłam dopisać kilka zdań.


Ten blog stanie się miejscem, które nie pozwoli Wam zapomnieć jak bardzo modliszkowatą modliszką być potrafię, czy czymkolwiek innym temu podobnym. Lepiej wiedzieć i zapobiegać niż potem leczyć :/


W czwartek 15. 04 Łukasz odebrał telefon od przedstawiciela naszej ekipy. Przedstawiciel ten powiedział, że bardzo się napracowali przy naszych wykopach i ich odwadnianiu i że uważają, że powinniśmy im dopłacić za wysiłek. Nie żebyśmy nie doceniali ich pracy, ale umowa jest umową, a przecież wiedzą i wiedzieli też wcześniej, że budowanie w realu to nie jak składanie klocków. Nasza odpowiedź była negatywna.
W piątek 16. 04. o godzinie 7:12 odebrałam telefon od panów. Tym razem zadzwonił ojciec synów swoich czyli niby mózg naszej brygady budowlanej (zwanej w dalszej części BB dla ułatwienia). Usłyszałam to samo, co wcześniej dane było usłyszeć Łukaszowi..że bardzo ciężko pracowali i należy im się dopłata oraz że jak nie zapłacimy, to nie przyjadą przez dwa tygodnie. Powiedziałam, że doceniam ich pracę...ze wiem, że zbrojenie lekkim nie jest. Spytałam czy to bojkot..powiedział, że najwidoczniej tak. Później rozmowa przybrała nieco inny ton. Wszystko było ciche i nadspodziewanie spokojne, nie wiedziałam że umiem w obliczu takiego problemu być tak spokojna....ale trzeba było myśleć i zrobić tak, żeby wyszło na nasze.
Rozpoczęliśmy rozmowę na argumenty:
+Wie Pani, bardzo ciężko pracowaliśmy...
-Mam tego świadomość, doceniam...ale podpisując z nami umowę wiedział Pan, że praca lekka nie będzie bo w biurze Pan nie pracuje. Czy tak?
+No zasadniczo tak...ale wie Pani...od tego chodzenia ciągle po kostki w wodzie moi synowie się kurde kataru nabawili.
-Ale ma Pan świadomość, że za stan zdrowia Pana synów to ja nie odpowiadam? Czy próbuje Pan uzyskać dodatkowe pieniądze, bo Pana synowie mają katar?
+No ....eee....nie.
-No właśnie. Czy zgodzi się Pan ze mną, że odrzucamy ten argument z dalszej dyskusji?
+No .... tak...
-Zatem przejdźmy do następnego argumentu. Jaki on jest?
+W takich warunkach to ja pracowałem raz na początku mojej kariery..to nienormalne żeby tyle wody było...
-Czy podpisał Pan umowę z nami?
+Tak
-Czy przeczytał Pan ją wcześniej?
+No ... tak
-Czy z dniem rozpoczęcia budowy przejął Pan teren na którym Pan buduje takim jakim on jest?
+Tttak..
-Czy my mamy wpływ na wody gruntowe i ich poziom?
+No nie...
Ale ciężko pracowaliśmy i uważamy że należą nam się dodatkowe pieniądze, nigdy z tym nie miałem kłopotów. Mówiłem ludziom, że nam się należy i dawali.
-mhm...a niech Pan powie...w umowie jest napisane, że kiedy się rozliczamy? Zdaje się, że po zakończeniu etapu. Pierwszym etapem w naszej umowie jest "fundamenty". Czy oddał Pan nam jakiś etap?
+No nie...
-Mhm..no tak...no to za co Pan chce pieniądze? Niczego mi Pan nie oddał.
+No tak...ale wie Pani co...bo normalnie nie robi się szalunku...my zawsze kopiemy wykopy pod ławy, lejemy i dalej..Szalunku się w ogóle nie robi...jest niepotrzebny
-To KierBud(Kierownik Budowy) decyduje co i jak ma być wykonane. Jeśli On mówi, że coś ma być zrobione jakoś my go słuchamy. Tak się składa, że żadne z nas Go nie przeskoczy.
+Nam KierBud nie mówił nic o szalunku.
-KierBud wcale nic Wam mówić nie musi. Rozmawia natomiast ze mną. Wspólnie podejmujemy decyzje. Teraz decyzja była taka, że szalujemy bo zapadają nam się wykopy.
+No ale my musieliśmy brodzić w wodzie i już nie będziemy...poczekamy aż opadnie poziom wód gruntowych tak jak powiedział KierBud, poczekamy te dwa tygodnie.
-Jeśli Kierbud mówi, żeby tak zrobić ja nie powiem nie. Ponieważ to dla zdrowia moich fundamentów..nie powiem nie. W takim razie zobaczymy się za dwa tygodnie. Rozumiem, że nie będzie problemów z Panów powrotem na nasz plac budowy?
+eeee......nie, oczywiście że nie.
-W takim razie do zobaczenia za dwa tygodnie.


Liczyli na to, że przestraszą mnie te dwa tygodnie a fakt jest taki, że to odsunęło ich od pieniędzy. Nie ma oddanego etapu...nie ma zapłaty za pracę.

Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cień w Kwietnia 22, 2010, 19:10:37 pm
Poprzedni post mówił o piątku. Musiałam szybko zadzwonić odwołać wizytę KierBud'a i odwołać transport betonu. To był juz drugi raz, bo za pierwszym walczyliśmy z żywiołem w postaci wody...a teraz z żywiołem o nazwie "bunt BB".


Nastała niedziela. Łukasz odebrał telefon od Ojca BB..pytał, czy mogą w poniedziałek przyjechać pracować.. Mówił również, że nie mają pieniędzy na przyjazdy do nas...bo daleko do domu mają i czy moglibyśmy im dziennie 100 zł na benzynę dawać.
Odpowiedzieliśmy odmownie.
Jednakże wyrzuty sumienia i strach nieco nas zjadały...postanowiliśmy więc obiecać im 500zł jak uda się wylać beton.


Przyjechali w poniedziałek...dokonali cudu, którego mówili, że nie da się dokonać. Wykopali dodatkowe rowy odwadniające, osuszali nonstop pompą, zrobili szalunek...cacy. Zadzwonili do mnie...zostałam nazwana SZEFOWĄ :D i poproszona o jakieś pieniążki bo nie mają za co wrócić do domu :D. Mój tata miał do nich pojechać i ocenić, czy zasłużyli na powrót do domu :) Zasłużyli...
Na następny dzień wszystko było przygotowane na przyjazd betony i zalanie ław fundamentowych. Udało się zalać. Dostali obiecaną resztę z 500zł.

Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cień w Kwietnia 22, 2010, 19:20:27 pm
W środę rano zadzwonił do mnie ojciec BB mówiąc, że ponieważ beton był wylany wieczorem lepiej dać mu więcej czasu na związanie i że nie będą tego dnia robili, żeby nie zaszkodzić.
Powiedziałam ok...skoro tak będzie lepiej...niech Wam będzie.


Mieli za to robić dziś.
Jadąc tam miałam nieprzyjemne uczucie, że jakiś problem na pewno dziś wykwitnie. dojechaliśmy a tu ni ma nikogo.
Wy, którzy mnie znacie możecie pewnie wyobrazić sobie do jakiego poziomu wzrosła mi irytacja i wrogość.


Dodzwoniłam się do nich po kilku próbach.
Tłumaczono mi, że jeden z nich dostał wezwanie do urzędu...ode mnie s kolei dowiedział się, że dziś pozwolili sobie na niestawienie się w pracy...i jest to ich ostatni taki występek:)


Tym razem nie opowiem Wam jak przebiegła ta rozmowa...myślę, że tak będzie rozsądniej.
Powiem jedynie, że nasz pracownik pod koniec rozmowy miał łamiący się głos i powiedział:
+Jutro będziemy na placu budowy od 7.
<ja odpowiedziałam jedynie>
-Oczywiście że będziecie.


I tak na razie nam się buduje to gniazdko szczęścia...dwa kroki do przodu i jeden do tyłu...ale wciąż do przodu.

Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Maja 04, 2010, 22:06:52 pm
Dzisiejszy dzień to akcja spod znaku: "a wpierdol chcecie?" - rzadko klnę ale dziś muszę powiedzieć, że byłem całkiem naładowany. W ciągu ostatnich dni wykonawca mocno się zbiesił, dał się przyłapać na próbie handlu naszymi materiałami - jak twierdzi owszem chciał sprzedać ale nie nasz cement, tylko jakiś inny. Super, przez telefon wyjaśniłem, od tego czasu ekipa super grzeczna i pracuje.

A dziś? a dziś Mateusz dowiedział się co i jak, poprosiłem aby mnie na działkę podrzucił bo chce pogadać. 10 minut potem zadzwonił, że jedziemy trzema samochodami, mamy pełną obsadę pogadamy z budowlańcami. No nie - pomyślałem po cichu - będzie mord, krew się poleje i z wykonawcy zostanie betoniarka tylko. Jakimś cudem udało mi się odwołać dwa samochody, zniechęcić braciszka do dalszego zwoływania ("10 samochodów damy radę zebrać jak trzeba), pojechaliśmy jednym. Ja z bratem z przodu a z tyłu człowiek troll z ręką tak na oko 20 kilo, oraz dwóch inteligentnych ludzi ze skłonnością do przemocy (żarcik: to może menu im tam wywiesimy - gwóźdź w kolano 20zł, palenie dziada 100zł, pochówek gratis). I tak sobie jechaliśmy, bałem się troszkę o rozwój sytuacji nie powiem.

A na miejscu budowlańcy udają, że widzą tylko mnie, zaczynają prezentację jak w filmie grocholi -tym pierwszym: "ładnie zapierdalamy?, ładnie panowie, ładnie". Wszystko pięknie, tu robimy, tu już kończymy, będzie zaraz koniec roboty, cud miód i całuski. I już się żegnamy gdy sobie przypomnieli o zmianie umowy, bo przez telefon ustaliliśmy, że dostaną teraz więcej - to mnie gniew na twarz się rzucił, gorąc do uszu spłynął. Ale wypowiedziałem jak zwykle (zawsze mi spokojnie wychodzi to wada) NIE. I się zaczęła dyskusja, że dużo robią, że teraz potrzebują pieniędzy, ,że bez tego nie robią, że... że .... że... I tak godzinka minęła. Nie zgodziłem się na ich warunki, nic nie dopłacamy, nie po tym jak wyszła sprawa z domniemaną próba kradzieży.
Z ciekawostek tekst mojego brata: "Co mi Pan tu kurwą rzuca, ja kulturalnym człowiekiem jestem nie chcę tego słuchać" - ujął mnie tym braciszek.

Podsumowując źle mi, że im odmawiam, na budowie jeden z nich to chyba gimnazjalista, wszyscy jacyś wychudzeni, jak kosmici tacy szarzy. Mam wyrzuty sumienia, chciałbym aby wszystko było prosto zgodnie z umową i chciałbym już o kasie nie gadać dopóki nie skończą robić co mieli. A ty tymczasem coraz bardziej czuję się robiony w wujka. Tak nie można chyba nie?

PS. cytat: "ej, ale może jeszcze ten jeden samochód jechać? NIE, e szkoda"
cytat: "dobrze, że nie pojechali ci pozostali, bo oni rozmawiać nie planowali..."
"dobrze, że bąbel nie pojechał bo by ich podpalił"
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Cheineken w Maja 05, 2010, 14:45:00 pm
Hmm Szepcie nie wiedzialem ze masz tak rozbudowane znajomosci... :)
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Maja 17, 2010, 16:03:52 pm
I znowu się coś dzieje, sławna ekipa numer jeden została w dupę kopnięta i ruszyła na wschód, mają podobno nie wrócić. Udało im się spieprzyć wszystko co tylko mogli, a jak boga kocham wiele spieprzyć nie mogli - udało im się, dzielne chłopaki. Fundamenty trochę jakby nie tu, trochę nie trzymają poziomu, nie szczególnie łapią pion, no żesz ich mać skoro nic nie trzyma nic to jak oni to zrobili, że zawsze coś spieprzyli ja się pytam. Dobra koniec, poszli sobie psubraty więc nie ma co się pocić bez potrzeby.

Dziś teren udowy zasiedlił nowy skład budowlany. Pisząc zasiedlił nie przesadzam rano pojechałem i zobaczyłem, że chłopaki odsysają wodę z fundamentu - A panowie skąd prąd mają? przecież tam kłódka była? -e tam panie taka kłódka to wie pan, sam pozór jest. Ekstra, lubię zaradnych. Chwilę potem zaczęli mierzyć kręcić nosem, tu trzeba będzie kuć tu damy styropian tu... i się zagubiłem, ale podoba mi się, że coś mówią, poprzednie łebki nie bardzo potrafiły swe myśli mi przekazać.
Opuściłem plac budowy na jakieś 4 godzinki wracam a tam w garażu stoi lodówka, czajniczki, jakiś materac leży, muzyka idzie na cały las (to mnie zdeprymowało to my na Komarconie nie daliśmy dobrze ogniska nagłośnić a tu panowie nagłośnili cały teren). Jak powiedziałem na początku przejęli cały plac i cieszę się, że tak się rozgościli, może zechcą na nim pomieszkać do końca roboty.
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Maja 17, 2010, 20:25:14 pm
pimti pimti pimti pimti - INFO Z OSTATNIEJ CHWILI - pimpti pimpti pimpti pimpti

Na działkę sprowadzono właśnie KIBEL, drewniany przybytek z drzwiczkami, który sprawi, że działka nabiera cywilizacyjnego charakteru. Nie jęczeć mi tu po bokach, działka nabiera charakteru co nie znaczy, że w lesie się robi milej, tam ciągle straszy i gryzie.
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Kruk w Maja 17, 2010, 22:30:02 pm
Chwilę potem zaczęli mierzyć kręcić nosem, tu trzeba będzie kuć tu damy styropian tu... i się zagubiłem, ale podoba mi się, że coś mówią, poprzednie łebki nie bardzo potrafiły swe myśli mi przekazać.

(http://img192.imageshack.us/img192/7956/uniwersalnacigaczkazebr.gif)
Tytuł: Odp: Blog Budowniczy
Wiadomość wysłana przez: Szept w Czerwca 28, 2011, 23:41:14 pm
Blog dawno temu zaniedbaliśmy. Przeczytałem poprzednie wpisy i muszę powiedzieć, że to było straszne, dobrze, że minęło. Jakoś tak wyszło, że z pierwszą ekipą pożegnaliśmy kłopoty a tym samym nie było o czym pisać. Zresztą większość z was widziała dom zaraz po ostatnim wpisie. A potem już na bierząco kontrolowaliście organoleptycznie postęp prac :). Aktualnie pracę się do przodu mocno posunęły. Poniżej kilka zdjęć z inspekcji zewnętrznej. To było w poniedziałek. Dziś nie ma już rusztowań i jest nałożony tynk z dodatkami. W środku schnie wylewka. Jest bardzo miło. Pewnie w czwartek wrzucę zdjęcia ze stanu finalnego zewnętrza :).

http://img861.imageshack.us/img861/8269/img1029v.jpg
http://img14.imageshack.us/img14/7374/img1033as.jpg
http://img809.imageshack.us/img809/2175/img1034o.jpg
http://img5.imageshack.us/img5/7671/img1036r.jpg
http://img683.imageshack.us/img683/1306/img1039md.jpg
http://img23.imageshack.us/img23/3968/img1040ad.jpg
http://img96.imageshack.us/img96/2127/img1041jo.jpg
http://img818.imageshack.us/img818/9238/img1042j.jpg
http://img857.imageshack.us/img857/6866/img1043e.jpg
http://img101.imageshack.us/img101/3072/img1045io.jpg