Hi Everyone – It’s time for the weekly Building Progress Update.
To tak słowem wstępu, bo chciałem się poczuć jak Ci z bloga Sony ;P Sly nareszcie uporał się z komórką i dziś możemy zaprezentować Wam pierwsze fotki z budowy. Będą prezentowały zarówno nasze podboje z zeszłego tygodnia jak i wczorajszej wizyty Geodetów. Liczę też na to, że Łukasz opisze dzisiejszą wyprawę na której mnie niestety nie było. To po kolei:
Dzień Pierwszy Trochę czasu mnie nie było w Szeptowo Cienistym Podole i widok, który zastałem nie mało mnie zaskoczył. Plac pod budowę jak malowany, chociaż trochę przerażający - aż trudno uwierzyć, że za kilka miesięcy będziemy tam buszować wśród surowych ścian rozgrywając jakiegoś LARPa.
1. Tak obecnie wygląda placyk, na którym wyrośnie domek. Nasionka już są - czekamy na deszcz.
Pierwsza podstawowa rzecz przy rozbijaniu obozu w środku lasu to... dostęp do prądu i radyjko! Nie inaczej było tym razem. Tak się składa, że mieliśmy fart trafić na skrzynkę z tym użytecznym żywiołem. Niestety nikt z nas nie miał umiejętności otwierania skrzyń, a drużynowy złodziej zabłądził gdzieś w nieznanych czeluściach miasta ( w Wesołej ) i miał dojechać później, zaś jak wiadomo ani Inwestor, ani Wojownik nie posiadają tychże zdolności. Dlatego też nim dostaliśmy się do środka i znaleźliśmy ukryty kontakt minęło sporo czasu. Mniej więcej drugie tyle spędziliśmy na rozmyślaniu jak odpalić to cacko, gdyż radio po podłączeniu nie chciało grać - jak się okazało, było ściszone...
2. Wojownik i Inwestor - klasy niezbyt grzeszące parametrem Inteligencji - głowią się nad SUE ( Skomplikowane Urządzenie Elektryczne ).
Drugą rzeczą istotną przy przeżyciu jest... ogień! Czym prędzej pozbieraliśmy troche okolicznych drzew ( całkiem łatwo się je wyrywa ) i zorganizowaliśmy palenisko. Inwestor w porę zorientował się, że miejsce gdzie je ustaliliśmy nie jest tym, które on uważa za zastowne ( podstawowa umiejętność Inwestorów - Znajdywanie Problemów, potęgowane parametrem Zrzędzenie, potrafi dać w kość ), toteż dzielny Reporter przeniósł własnoręczenie wielkie rozpalone ogniocho kilka metrów dalej. No dobra nie było rozpalone.. ok, ok nie było też ( jeszcze ) wielkie, ale i tak było trudno! Inwestor znów zaprotestował i trzeba było je po raz kolejny przetransportować. Gdy wreszcie brodacz był zadowolony podpaliliśmy stosik, który w szybkim tempie urósł to rozmiarów płonęcego szałasu, dzięki ciągłym dostawom drewna - do spalenia była góra chrustu, więc trzeba było się sprężać. Tutaj wykazali się Polacy i Maćkowie.
3. Inwestor wznosi gałąź zwycięstwa - udało się ujarzmić siły natury. Tymczasem Inwestorka krytycznym okiem obserwuje wygłupy swojego partnera. Hm, albo po prostu utkwił jej wzrok w ogniu.
4. Rozrastający się stosik. Wygląda uroczo nieprawdaż? W tle Operator - zarówno maszyn transportujących ( patrz samochód ), jak i destrukcyjnych ( patrz piła mechaniczna ).
Trzecią rzeczą niezbędną do przeżycia jest... woda! Niestety ani jej, ani pozostałych ważnych elementów jak WC, telewizja i lodówka nie udało nam się już zbudować z okolicznych pokładów drewna, na pocieszenie mieliśmy jednak górkę ( na zdjęciu numer 3 po prawej od ogniska widać jej kawałek ) na której drużynowy Reporter ( czyli ja ) czym prędzej zasiał drzewko jako znak naszego panowania nad pobliskim terenem. Było to efektem braku zajęcia ( poza dokładaniem do ogniska ) jaki nastał między osiedleniem się a przybyciem konwoju z siatką.
5. Piękne drzewo pełniące role flagi i przestrogi dla okolicznych wieśniaków i Drzewców, było również idealnie zaplanową pułapką, która w każdej chwili mogła spaść komuś na łeb - znawcy życia domyślają się, że zapewne ów nieszczęsną ofiarą byłby sam 'zasiewacz', dlatego wkrótce drzewko zostało usunięte.
6. Opanowujące naszego Wojownika znużenie wyzwoliło w nim pokłady agresji, które na chwile zagroziły powodzeniu wyprawy - szalony Wiśnia zdecydował się wyciąć nas wszystkich w pień. Ot tak po prostu, dla zabicia nudy.
Innymi efektami ów fenomenu było skakanie przez płonące ognisko ( Polak ), czy też udeptywanie go ( znów Wiśnia poszukujący zajęcia ).
W końcu konwój z siatką dojechał do naszego obozu. Wspólnie z Wojownikiem, Inwestorem i Operatorem wyładowaliśmy ciężkie rolki prętów, które miały służyć do zbudowania pierwszych fortyfikacji. Po skończonej robocie nadszedł czas na pierwszy
zasłużony odpoczynek ( bo ogólnie to było ich więcej - świadomość nadchodzącej pracy męczy bardziej niż sama praca ).
7. Inwestor dumnie pozuje do zdjęcia na przytarganym towarze, ale nie dajcie się zwieść jego zamyślonej minie - mało kto jest w stanie myśleć gdy w dupsko wbija mu się setki drucików, ale czego nie robi się dla dobrej fotki.
To jednak nie koniec sesji zdjęciowej Inwestora.
8. Wspiąwszy się na Górę Zwycięstwa ( tak, to ta sama na której Reporter zasiał wcześniej drzewo ), człowiek z wąsem zamyślił się nad istotą bytu, a także niebytu ( a możliwe też, że i odbytu ).
9. Po tych jakże uczących rozmyśleniach Inwestor zdobył nową umiejętność: Firaga, czyli zdolność wskazywania miejsca w którym znajduje się ogień. Useful.
10. Po krótkim rozleniwieniu, drużyna zabrała się do następna questa. Okoliczny mieszkaniec miał do oddania mały przenośny Outpost, my mieliśmy jedynie przenieść jego elementy na teren obozu. I tak powoli targaliśmy coraz to cięższe kawały żelastwa. Z początku zjawiliśmy się u tubylca w trójkę - ja, Inwestor i Wojownik, potem jednak drużyna rozszerzyła się o Słoneczny Kamień, za trzecim razem musieliśmy już poprosić o pomoc Piwo z Błędem ( ino Heineken się pisze! ), a gdy w końcu doszło do dania gównego - ogromnego, stalowego Bossa - do przenosin włączyła się Inwestorka. Uch na samą myśl o tym mi ciężko.
11. Outpost był niesamowicie nienadająca się do przeniesienia konstrukcją. Zwłaszcza kiedy jego większą część trzeba było przetransportować w jednym kawałku. Świetny sprawdzian możliwości pokazał, że Inwestorka pod względem siły i wytrzymałości znacząco przewyższa Inwestora, ale cóż się dziwić - ten drugi bardziej woli rozwijać przydatne umiejętności magiczne, jak zresztą mogliście zobaczyć na 9 zdjęciu, aniżeli atrybuty fizyczne ( choć niektórzy mówią o nim "umięśniony", phi! ).
12. Solar stracił nadzieje na pozytywne zakończenie tej historii. Kolejny postój, a drogi do przebycia jeszcze sporo. Smaczku dodawał fakt, że Outpost zajmował szerokość całej drogi, więc gdyby trafił się jakiś pojazd - albo wjechałby do środka sądząc, że to przenośna myjnia ręczna, albo wlókłby się za nami trąbiąc i pośpieszając niczym nadzorca robotników pracujących przy piramidzie, a to z pewnością skończyło by się pojedynkiem.
Jakimś niewiarygodnym cudem naszej drużynie udało się donieść wszystkie elementy budowli na miejsce osady. Korzystając z zapału do pracy, czym prędzej wzięliśmy się za montowanie wszystkich części.
13. Wszyscy zaangażowani w budowę, choć nie wszyscy widoczni na zdjęciu - część ekipy pod przewodnictwem Inwestora harowała wewnątrz, inni dowodzeni przez Inwestorkę zajęli się zewnętrzną częścią placówki, Operator ścinał drzewa, by przemienić je na paliki do siatki ( która koniec końców nie powstała tego dnia ), a Reporter udawał, że robi coś pożytecznego i cykał zdjęcia.
14. W końcu i Reporter wziął się do roboty. Używając pradawnych sztuk wspinaczki, wdrapał się po swoich kompanach na szczyt Outpostu i z pomocą wskazówek udzielanych przez Wojownika umocował dach. Jednak najważniejsze, że przy okazji wytarł go na błysk swoją bluzą - teraz lśni niczym czółko Inwestora, pokazując wszystkim jaka to schludna osada powstaje na tych terenach.
15. I tak drugi quest został w 100% zrealizowany. Drużyna dostała stosowne Trofeum ( "Trofeum Brązowe: Odciski - przenieś pół tony żelastwa i utwardź naskórek na dłoniach" ), a następnie wyruszyła w podróż powrotną.
Więcej zdjęć - wkrótce!