Autor Wątek: Potrzeba reżysera  (Przeczytany 132 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Szept

  • Wszechzagłada
  • ******
  • Wiadomości: 3006
  • Attack: 85
    Defense: 99
    Attack Member
  • Reputacja 71
  • Płeć: Mężczyzna
Potrzeba reżysera
« dnia: Listopada 20, 2013, 09:22:00 am »
Skoro już tak się rozkręciliśmy w dyskusjach to mam kolejną myśl. Jedną z tych co przeważnie do Sly wędruje sms'ami i potem ciężko ją zapamiętać.

Czy prowadzenie gry z zewnątrz jest potrzebne? "Gdzieś pod Warszawą" pokazało, że grę równie dobrze można prowadzić wewnętrznie. Podrzucać sugestię, obserwować co z nich wynika i wpływać na akcję działaniami swojej postaci. Skoro taki model się sprawdza to czy przypadkiem nie dałoby się też w taki sposób np.: "Przekrętu" poprowadzić?



Offline whitequeen

  • Białko
  • **
  • Wiadomości: 129
  • Attack: 89
    Defense: 86
    Attack Member
  • Reputacja 18
  • Płeć: Kobieta
Odp: Potrzeba reżysera
« Odpowiedź #1 dnia: Listopada 21, 2013, 00:51:57 am »
Jeepy- w sensie formy bardziej elastyczne i płynne, jak najbardziej można prowadzić wewnętrznie. Świetnie się bawiłam obserwując, jak mieszacie, biorąc czynny udział w grze.

 Jeśli chodzi o larpy typu Everland to jest to bardziej problematyczne, bo gracze mają mniej mozliwości kontaktu z wami (ktoś ma fajny pomysł do zrealizowania i chce go omówic, ale wy własnie gdzieś popychacie akcje do przodu), zmniejsza wam sie też perspektywa- wchodząc w grę możecie przegapić jakieś elementy. No i mogą wejść uczucia (byłabym nieco skrepowana uzgadniając z wami jakąś swoją akcje tuz po tym jak skręciłam wam karki ;) )

Ja bardzo lubię to wasze szeptanie; obserwując gre z dystansu zawsze pchacie nas w dobrym kierunku.  Pamiętam tę grę z karmelickiej, te o rodzinie (każdą postać grały dwie osoby), tam dość dużo "zewnętrznie" wpływaliscie na układ i przebieg gry, a był to chyba jeden z najpłynniejszych, najciekawszych jeepów.
.

Offline Szept

  • Wszechzagłada
  • ******
  • Wiadomości: 3006
  • Attack: 85
    Defense: 99
    Attack Member
  • Reputacja 71
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Potrzeba reżysera
« Odpowiedź #2 dnia: Listopada 21, 2013, 12:05:22 pm »
No tak jeśli akcje graczy wymagają jakiegoś zatwierdzenia przez orga to nie da się wtedy być tylko w grze. Ale nie wiem czy to nie jest tylko wina projektu gry. Everland kompleksowo wymagał zewnętrznej interpretacji z gatunku: "uda się- nie uda się". Ale już Przekręty były dość samodzielne. Nie wiem natomiast czy umiem napisać scenariusz dużej gry gdzie kompletnie nie będzie potrzebne zewnętrzne naprowadzanie.

Masz też rację, że wewnątrz coś można pominąć i poczułem to ostatnio, ogarniałem kilka wątków ale miałem pełną świadomość, że niektóre tracę. Z drugiej strony bardzo mi się podobało, że w drugiej połowie był Sly i wiedziałem, że on też ogarnia część i te części przy dobrym zrozumieniu ładnie nam się domkną.

Próbowałbym dalej, szukać innych metod prowadzenia gry, łączyć obie powyższe, na pewno dobrze się przy obu bawię.

Offline Sly

  • Prawa ręka lewej nogi
  • Pandemia
  • *****
  • Wiadomości: 1169
  • Attack: 284
    Defense: 428
    Attack Member
  • Reputacja 51
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Potrzeba reżysera
« Odpowiedź #3 dnia: Listopada 21, 2013, 19:10:08 pm »
Pytanie o tyle źle postawione, że reżyser jest potrzebny zawsze jak dany twór ma tworzyć spójną całość.

W teatrze/filmie reżyser też często bierze udział jako aktor i to jeszcze nie znaczy, ze może go nie być. Zresztą "reżyser" jako taki to twór stosunkowo młody, kiedyś nie było wyszczególnionej funkcji reżysera. Co jak pomyśleć nie jest dziwne - budowa dramatu/scenariusza nie sugeruje jego istnienia. Wziąć scenariusz do ręki, rozdzielić rolę, zrealizować didaskalia, po co tu ktoś jeszcze dodatkowy?

Niemniej reżyser jest konieczny jak pokazuje rozwój teatru. Podobnie wydaję mi się w larpach. Inaczej - w najlepszym przypadku, czyli kiedy biorą udział wyjątkowo dobrzy gracze - w czteroosobowej grze dostaniemy cztery historie postaci, być może fajne, ale nie składające się na żaden przekaz, nie mające wspólnego finału. Co w larpach o tyle nie jest złe, ze tu nie zawsze występuje widownia i liczy się przede wszystkim dobra zabawa grających. Niemniej – w najgorszym przypadku, wszystko może się rozpaść i nienakierowywani przez nikogo gracze zwyczajnie nie będę wiedzieli co robić, sceny będą się dłużyły i nie budowały żadnej historii itp. itd.

Nie jest też za dobrze – znów wychodzę z teorii teatrologicznych – jak reżyser za bardzo angażuje się w aktorską robotę. Przykładów nie trzeba szukać daleko –  jak reżyser jest kiepski i zwyczajnie nie daję rady sobie ze sztuką to aktorzy mają dwa wyjścia – albo pogodzić się z porażką i wypełniać polecenia reżysera, starając się przy tym dawać jak najwięcej z siebie, albo spróbować przejąć pałeczkę reżysera i samemu podrzucać pomysły. Kiepski reżyser to zazwyczaj kiepski autorytet, więc często się to udaje. Niestety z takich układów gdzie to aktorzy dyktują reżyserowi jak sztuka ma wyglądać nigdy nie wychodzi nic dobrego. W senie można w ten sposób uchronić sztukę od katastrofy, ale wybitnego dzieła się tak nie zrobi. Czyli mamy jasny argument za tezą, że potrzebna jest szeroka perspektywa, która ma tylko osoba stojąca na zewnątrz, potrzebny jest też autorytet.

Ale LARP czy improwizacja to nie dramat. Zresztą Commedia dell'arte, bardzo ciekawy wytwór XVI wieku, pokazuje, że improwizacje mogą się bez reżysera obyć i nawet może im to na lepsze wyjść. Tam aktorzy mieli rolę – powiedzielibyśmy bardziej postacie – które były tylko imionami, ale ze względu na tradycje ich odgrywania miały za sobą szereg skojarzeń plus przed wejściem na scenę wisiała karteczką z napisem kto w danym momencie gra i co ma się stać, typu: Arlekin, Pulcinella, kłótnia. A reszta to improwizacja. Bez reżyserów, bez tekstów. Była zazwyczaj tylko wcześniej zarysowana intryga. Tyle, że to była komedia. A o to najłatwiej w improwizacji jak udowadniają wszelkie kabarety ze Spadkobiercami na czele.

Inna sprawa, że połączyliście tu trochę dwie funkcję – Reżysera i Orga, że tak powiem. W tym rozumieniu Orgiem może być każdy kto zna zasady gry. Jest to bardziej odpowiednik sędziego w meczu piłki nożnej, osoby która powie graczowi – „udało ci się rozerwać więzy”, „pokonałeś swojego przeciwnika”, która rozwiąże spory, wyjaśni co graczowi wolno, a czego nie. Reżyser to ktoś zgoła inny – osoba, która sprawuje pieczę nie nad mechanika, a nad fabuła ( pamiętajcie o dwoistości gier, która wpływa na każdy ich aspekt przez co żadne porównania do starych mediów nie są dobre ). To właśnie Reżyser „szepczę”, stopuje sceny, przewija, wyostrza i dba o to, żeby historia była spójna i zmierzała ku finałowi przez kolejne punkty dramatyczne. U nas oczywiście te dwie rolę łącza się w jedno, ale skoro zaczęliście taką dyskusję to trzeba te funkcje rozróżnić.

Wydaję się, że każdy LARP potrzebuje Orga, bo skoro gramy to są zasady, a skoro są zasady to ktoś musi ich pilnować, to gracz może mieć problemy z interpretacją itp. Wszystkiego przed grą się nie ustali.

Co do tego czy da się napisać grę, która nie będzie wymagała zewnętrznego prowadzenia. Rozmawialiśmy to już oglądając filmik z jakiegoś norweskiego larpa o Ćtulu – już się przyzwyczailiśmy do tego, że zawsze uprawiamy „organizacje improwizowaną”. Tymczasem większość grup tworzy larpa, daje postacie, wpuszcza graczy na miejsce i niech się dzieje co się chce. Nie da się wszystkiego przewidzieć, a przede wszystkim nie da się – tak jak w grach wideo czy po części w planszówkach  – wszystkiego ograniczyć. To nasza decyzja, że wchodzimy. Możemy równie dobrze zaryzykować, zamknąć oczy i pozwolić grze toczyć się samej.

„Próbowałbym dalej, szukać innych metod prowadzenia gry, łączyć obie powyższe, na pewno dobrze się przy obu bawię. „ - myślę, że to zdanie klucz jeśli chodzi o praktykę, najważniejsze to nie ograniczać się do jednej metody.

Z drugiej strony pamiętaj, ze już teraz bardzo często prowadzimy z wewnątrz. Towarzysz, Bar czy nawet w pewnym sensie Prochy – to takie najważniejsze przykłady połączenia reżyserowania od środka i z zewnątrz.

Natomiast od strony teoretycznej bardzo chętnie o tym jeszcze podyskutuję. Powód? Bardzo prosty, kwestia reżysera, czy raczej „nadzorcy” w larpach, to jedno z głównych zagadnień mojej pracy licencjackiej :P
work, work

Offline Szept

  • Wszechzagłada
  • ******
  • Wiadomości: 3006
  • Attack: 85
    Defense: 99
    Attack Member
  • Reputacja 71
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Potrzeba reżysera
« Odpowiedź #4 dnia: Listopada 22, 2013, 10:38:49 am »
Mam wrażenie, że piszesz wkoło, ale może nie doczytuje. Teorii przeróżnych nie znam i nie praktykuje, jestem też raczej niewierzący.

Reżysera nie potrzebowaliśmy w "Wyspa tonie", naszych rpgach bez mistrza gry, grze w tworzenie świata itd. Jest tego mnóstwo. Reżyser to osoba spajająca wizję i tak zapewne trzeba robić w teatrze (nie znam, nie wierzę) ale co ma piernik do wiatraka? :) W teatrze są aktorzy odgrywający rolę. Jeśli odgrywają rolę to potrzebują bata lub wytycznych. W improwizacjach wyznaczniki mogą być lub i nie. Skoro gracz ma wolną rękę to i sam decyduje o grze. Jeśli takich jest dużo to się robi chaos. I pewnie tu powinien wejść reżyser i butkami rozpędzić motłoch. Ale przecież to improwizacja. Jasne, że przy założeniu w którym gracze są na bardzo różnych poziomach, likwidują wątki zamiast je rozwijać przyda się siła zarządcza. Ale z drugiej strony zawsze w grupie znajdzie się osobnik, który zacznie rozstawiać namiot i kierować grą. Grunt to świadomość równowagi i równouprawnienia. Każdy tworzy. Sprowokowałeś mnie tymi teoriami jak zwykle. Bleh.

Uważam, że może być z reżyserem może być bez. Jeśli reżyser to nie org to może go przeważnie nie być. Prowadziłem Skoczka i Koniec Świata. Jakbym nie prowadził mogło wyjść inaczej. I tyle.

Tags: