Moje przeczucie jest takie, że w tej formie to gra dla koneserów larpowych lubiących "paplaniny". Koneser larpowy to dla mnie ktoś niekoniecznie z wielkim doświadczeniem, tylko ktoś kto potrafi zrobić coś z niczego. Dostaje imię postaci, wchodzi na miejsce gry i ma świetną zabawę przez 3 godziny. Czyli ryzykowna gra, bo nie każdy tak umie i nie każdy kto umie musi akurat mieć dobry, kreatywny dzień na wymyślanie. Potencjalnie wymagałoby to więc jakiegoś otwarcia na "nowych" w znaczeniu takich, którzy potrzebują pewnego rozpędu i/lub pewnej dawki informacji/wytycznych by odpowiednio wczuć się w postać.
Alternatywą jest zrobienie gry niedługiej, która - przynajmniej pozornie - nastawiona jest na zabawę mechaniką. Czyli mam atrybut chce by On go przyjął, by to zrobić mam takie i takie narzędzia. Udaje mi się lub nie. Zaczyna się kolejna tura i znów mam szansę przekazać mu atrybut. Dlaczego narzędziami powinna być mechanika a nie zwykłe gadanie/przekonywanie? No bo moim zdaniem przy gadaniu robi się syndrom Wilkołaka - budzimy się, widzimy, że kogoś zżarło i zaczynamy się przekonywać fikcyjnymi argumentami, typu "widziałem jak wychodził z chaty w nocy". W wilkołaku to jakoś tam działa, ale w larpie to mało ciekawe.