Z ostrożnością i niepewnością poszedłem na ten film. Okazał się on... wybitny w swojej klasie. Mówię tu oczywiście o Hollywoodzkim kinie. Była akcja przeplatana klimatycznymi dialogami, była świetna muzyka, efekty, odrobina patosu ( nie rażącego na szczęście ) i to co najbardziej cenie sobie w serii - knucie. Zdarzyło się co prawda kilka scen nie do końca zrozumiałych i sztucznych, ale to i tak zaskakująco mało w porównaniu do części trzeciej. Niektórym może też przeszkadzać bajkowość i brak brutalności występujący z racji targetu filmu, ale z drugiej strony są też pikantne momenty, więc ogólnie i tu całość wypada przyzwoicie.
Na pewno pomogło "wyzerowanie" fabuły. Dawne wątki pozamykano, większość postaci pożegnano, został sam trzon. Poczułem się jakbym znowu oglądał pierwszą część. Sporo nowości, a jednocześnie ten sam charakterystyczny humor i pirackie klimaty. Film trwał trochę ponad dwie godziny, co w zupełności starcza by przedstawić historię bez poczucia “pośpiechu”, które ostatnio towarzyszy większości filmów. Najbardziej bałem się, że zrobią to co w drugiej części i utną fabułę w połowie - obawy się nie sprawdziły, a przygoda kończy się wraz z napisami.
Czy warto iść do kina? Jeżeli chodzicie tylko na ambitne produkcje, to na pewno niczego ciekawego w Piratach nie znajdziecie. Warto jednak przejść się do kina choćby dlatego, że to film efekciarski i laptop nie da nam tych samych wrażeń co sala kinowa. Przy czym warto tu zauważyć chyba największą wadę tego filmu - brak wersji 2D, co oznacza że normalny bilet w weekend będzie nas kosztował 34 zł. Najedzcie się przed seansem. Co do 3D, to miły dodatek - nie jest to oklepane rzucenie przedmiotów w ekran, ot poczucie głębi i trochę ciekawszy obraz.
Gdybym miał porównać nowych Piratów do poprzednich części, to postawił bym ich na drugim miejscu, zaraz za “Klątwą Czarnej Perły”. Nie wiem czy to kwestia zmiany reżysera, lepszy scenariusz czy mniejszy budżet, ale jak na czwartą część to wyszło naprawdę super. Podobały mi się wątki poboczne, postacie drugoplanowe, dialogi Deppa z Cruz. Intryga nie powodowała opadu szczęki, ale wystarczyła by mieć poczucie, że ktoś się nad fabułą pochylił na dłużej niż 15 minut. To czy autorzy rzeczywiście wiedzą co robią, czy był to zbieg okoliczności dowiemy się już w przyszłym roku, bo w planach jest już zarówno część piąta jak i szósta. Pozostaje mieć nadzieje, że nie wyjdzie z tego kolejny tasiemiec w stylu Piły. Na razie wygląda na to, że będzie to raczej wysokobudżetowy serial o Piratach - mi pasuje.