Autor Wątek: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.  (Przeczytany 305 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Szept

  • Wszechzagłada
  • ******
  • Wiadomości: 3006
  • Attack: 85
    Defense: 99
    Attack Member
  • Reputacja 71
  • Płeć: Mężczyzna
Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« dnia: Lutego 04, 2009, 20:03:56 pm »
Postanowiłem podsumować ostatnie lata naszego larpowania, tak co by nie zapomnieć, bo i już ciężko informację zebrać. To nie jest wspomnienie, podsumowanie Wirusa, tu jest tylko historia LARPów o wirusie napisze Sly, te teksty mam nadzieję będą się uzupełniały. Zapraszam do czytania i uzupełniania części pierwszej. Zainspirował mnie do spisania tego Solar, z którym kilka dni temu dość długą dyskusję na ten temat przeprowadziłem.


Zaczęło się to wszystko we Wrześniu/ Październiku 2006 roku. Dokładnej daty chyba nikt nie pamięta, na pewno było wtedy chłodno, a ciemności zapadały około  osiemnastej.
Pierwszy LARP, albo raczej drama, to Kontener. Bardzo prosty scenariusz z ładnie, według mnie wplecionym wątkiem wirusowym. Nie pamiętam jak to się stało, że postanowiłem go zrobić, pamiętam jak namawiałem poszczególne osoby. Owych osób było jedenaście. Niby walczyłem o zorganizowanie dziesięciu ale jakoś tak wyszło, że przyjechało osób jedenaście. Tym ostatnim został Igor, który pomagał prowadzić grę. Pierwszy lampowy skład wyglądał tak. Sly -tego namawiać nie trzeba było, Galax -pamiętam jak ciekawie w worku na śmieci wyglądał, Dybel - zawiązane oczy, biegł przez las i żadnego drzewa nie spotkał, Siergiej - jeszcze bez smerfetkowego owłosienia, Igor - jeszcze ze smerfetkowym owłosieniem, Rockstonel - z czapeczką rasta, Rudy –mało znany, duży osobnik, Wiśnia - wtedy jeszcze dość cichy, Ajbot - chętny choć chyba nie wiedział na co jedzie, Kamson - cichy i dopasowany do roli oraz Orzech – o którym nic powiedzieć nie umiem, może poza tym, że już wtedy miał swój słynny lampowy strój czyli dżinsy i fajna koszula. Całą grupę spotkałem w autobusie, gdzie mocno gadając zdenerwowali panią starszą co to myśli swych od tych hałasów nie słyszała. Pamiętam, jak pomyślałem wtedy, że jeśli to powtórzymy to jakoś inaczej ten dojazd załatwić trzeba będzie – bo jeden autobus dla tej grupy wydał mi się za ciasny.
Dojechaliśmy na miejsce, szybka odprawa, klimatyczny marsz i ucieczka przed harcerzami, albo raczej zuchami, jacyś tacy nie duzi się wydawali i zaczęła się gra. Chwilę przed pamiętne wydarzenie, imć Dybel spointował między drzewami z zawiązanymi oczami. To było niesamowite i liczę, że kiedyś zgodzi się na powtórkę. Przez ponad godzinę w atmosferze "ale o co tu chodzi" wyśmienicie się bawiliśmy. W grze pojawiły się przeróżne postacie, był rasta był „warga sromowa czegoś tam” i jeszcze kilka których nie zarejestrowałem. Pierwszy zgodnie z przepowiednią zginął Sly. Przetrwał Dybel i los go pokarał, więcej w larpach nie zagrał. Cudem się udało bo graczy trzeba było napędzać, ciągle kogoś brakowało, te 10 osób grających to był wyczyn. Na koniec po raz pierwszy stanęliśmy na przystanku w stronę Warszawy i przy świetle latarni snuliśmy plany. Spodobało się i padła decyzja robimy coś dalej.

Kolejny LARP otrzymał termin, 29 kwietnia 2007. Nie wiem czy od poprzedniego rok minął, wydaje mi się, że nie, mogę się mylić. Pobocznie był to okres kiedy świat wirusa ładnie się ukształtował, powstało nowe forum – które notabene trwa do dziś. Podczas organizacji tego larpa po raz pierwszy padło określenie Vircon, czyli coś na kształt konwentu związanego z wirusem. Niestety do tej pory nie daliśmy rady zrobić prawdziwego konwentu. Zapraszam do przeczytania archiwalnego wątku związanego z zapisami na tamto wydarzenie:

Zapisy.
a tutaj poczytacie o wrażeniach, warto to przeczytać jeszcze raz.
Opinie

Poza tym, na forum ciągle istnieją działy Wewnętrznych i Zewnętrznych w których to podzieleni na grupy gracze mogli szykować się do najbliższej gry. Tak, były grupy, łatwo się domyślić jakie. Zewnętrzni i Wewnętrzni. Kwietniowy LARP długo się zaczynał. Było rano, ja ze Sly’em, Wasilem i Rychem drałowaliśmy po Wesołowskim lesie ustalając co i jak. Z tego co pamiętam, gro założeń fabularnych zapadło przed samą grą. Tak to z nami było, zawsze spontanicznie, takie burze mózgów najlepiej działały. Pamiętam siedzenie na wrzosowisku, spisywanie pomysłów, powtarzanie co w którym momencie robimy, rozkładanie rekwizytów w tym potykaczy (ktoś pamięta ową genialną bombę co się ją z nory jakiegoś paskudztwa wyciągało? Dziś moja bogata wyobraźnia serwuje mi wyciągnięcie owej miny w otoczeniu wojennych huków, kilka osób wtedy zginęło, hm widzę, że ktoś kończynę stracił). I wreszcie zmęczeni doczekaliśmy chwili gdy pojawili się gracze. Bardzo zmęczeni, to wymaga podkreślenia. Przeszliśmy ze Sly’em trasę larpa kilkukrotnie, nogi mi się głębiej w podwoziu zakotwiczyły ale z drugiej strony to był dopiero początek. Kolejne larpy momentami zaczynały przypominać organizacyjne pielgrzymki.

Gracze jechali trochę razem trochę osobno, mieli się pojawić na dwóch różnych przystankach, osobno zewnętrzni, osobno wewnętrzni. Cała gra planowana była jako swoisty wyścig dwóch grup, kto pierwszy dotrze do wyznaczonego punktu. Gracze byli w większości ci sami co w kontenerze, ale doszło i kilka osób nowych. Dorota, Iza, Karolina – siostra naszego Solara oraz Awer – przyszły weteran. Wszyscy nowi trafili do Zewnętrznych, większość starych została Wewnętrznymi. Co tam się w trakcie działo ciężko mówić. Szedłem z Zewnętrznymi i z perspektywy czasu widzę jakie ogromne postępy w jakości gry poczyniliście. Ale tamten LARP to początek szlifowania.

Ach nie wspomniałem o czymś ważnym, wprowadziliśmy w tamtym czasie mechanikę strzałów na sucho. Każdy kto miał broń mógł strzelać krzycząc wartość liczbową oznaczającą obrażenia. To było fajne, naprawdę mi się podobało i nie rozumiem czemu tego nie powtórzyliśmy. Zachwyt w orgach wzbudził wtedy oddział ogrodników, to jak szli przez las, jak słuchali rozkazów, jak mi wyleźli z krzaków tak nagle i z głupia franc. Grali fajnie. A potem doszło do strzelaniny. Wielka rozróba na krzyki. I też było fajnie, nie wiem jak wy to wspominacie, ale mam wrażenie, że było tam więcej ciekawych scen walki niż potem nam się z prawdziwymi mieczami trafiło. Widzę wyraźnie Wiśnię, który złapał Ajbota i z pistoletem przy jego głowie cicho czekał na rozwój wypadków, widzę Kamsona bodajże z Orzechem kręcących się wokół dwóch drzew, wreszcie Siergieja w mocno medykowym wydaniu. Medykiem zresztą był też i Wiśnia, obaj działali pięknie…te narzędzia, zaciskanie ran – była tam krew? Czy to znowu moja wyobraźnia?.

Koniecznie też trzeba przypomnieć pierwsze npc’owe role orgów. Sly odegrał szalonego żołnierza co to miał postraszyć grupę wewnętrznych a ja równie szalonego staruszka co chciał do strzelaniny doprowadzić. O dziwo zgodnie z tradycją Sly pomimo, że nie szkodził szybko zginął, ja głośny, strzelający i klnący przeżyłem. Do momentu wprowadzenia tych postaci, najbardziej baliśmy się czy uda nam się zsynchronizować obie grupy. Udało się. Spotkały się tam gdzie powinny. Cud.
I szybko jeszcze powiem jak się to skończyło. Leibnitz, czyli Wasil długo czekał na przybycie którejś z drużyn, przybyły obie, niekompletne, przetrzebione – zmarłych zastępowały maszerujące korpusy (sterowane przez nanity). Cele były różne. Ktoś miał rozmawiać, ktoś mordować, ale chyba nikt o tym nie pamiętał. Pozostała tylko opcja –Bić Ociec? Wyszło, że bić. Tylko, że się nie udało. Ostatni, którzy jeszcze żyli (kto doszedł do podnóża tej górki płaczu, pełnej nanitów??) szybko ulegli przewadze liczebnej martwiaków.

Pewnym zaskoczeniem było nagłe wyskoczenie dziewczyn i Awera, którzy zdołali zwędzić Leibnitzowi magiczny kuferek z nanitami i uciec w las. Tak uciekli, iż miałem wrażenie, że nie wrócą. Chyba wrócili, a może do domu pojechali? Nie pamiętam.

Na koniec w drodze powrotnej, kiedy już się powolutku ściemniało, Rudy zaproponował sparing, znaczy zdobywanie bunkra z krzykami strzałów na ustach –do realizacji tego pomysłu nigdy nie doszło. LARP był udany, niewyważony i teraz byłby inny, ale fabułę już jakąś miał. Do tego owa fabuła stała się kanwą dalszych wydarzeń larpowych. Swoją drogą był to początek ostrej ingerencji w świat wirusa, bo larpy ów świat zmieniły a przynajmniej wyobrażenie wirusowej Polski. Iza, Dorota, Karolina więcej nie wystąpiły, Awer został na stałe, a w następnym larpie pojawiły się kolejne osobistości o których opowiem w następnym odcinku. 

CDN.
« Ostatnia zmiana: Lutego 04, 2009, 20:06:05 pm wysłana przez Szept »



Offline Greed

  • Keyblademaster
  • Wirus
  • ***
  • Wiadomości: 341
  • Attack: 97
    Defense: 95
    Attack Member
  • Reputacja 26
  • Płeć: Mężczyzna
  • I will die with You, partner.
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #1 dnia: Lutego 04, 2009, 21:22:10 pm »
Stary, coś pięknego. Dałbym sobie wyrwać paznokcia na żywca (nawet dwa), aby móc się przeniesć w czasie, i zagrać w dwa pierwsze larpy. Następny był moim pierwszym. I wiesz co? Można by wszystko jakoś zredagować, i dać jako bonus do podręcznika. Albo napisać scenariusz, gdzie npc'ami, byliby gracze, któzy grają teraz. Plan na przyszłość, nie wiadomo czy wypali, ale lubię tak pomarzyć. W każdym razie jeszcze raz powtarzam. Rzecz świetna, nie mogę się doczekać następnej części.
Shoot me in the face! Shoot me in the face!

Offline Ada

  • Wirus
  • ***
  • Wiadomości: 329
  • Attack: 95
    Defense: 97
    Attack Member
  • Reputacja 32
  • Płeć: Kobieta
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #2 dnia: Lutego 04, 2009, 21:34:14 pm »
Dokładnie. Też czekam do następnej części... poznawanie historii,  tego jak to się wszystko zaczęło... sprawia iż na mojej twarzy pojawia się uśmiech... Mam nadzieję także, że LARPów będzie jeszcze sporo i ciut ciut... i będę mogła się jeszcze nagrać... :)

Offline Kruk

  • Crooked
  • Epidemia
  • ****
  • Wiadomości: 522
  • Attack: 154
    Defense: 89
    Attack Member
  • Reputacja 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Virus kona
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #3 dnia: Lutego 04, 2009, 21:45:13 pm »
Mam pomysła, zrupmy larpa.

A tak serio, to ile nad tym pracowałeś? Bo kurczę chciałbym być starszy i byś na wszystkich tamtych larpach.
Byłem przynajmniej na jednym.

Raz miałem taką wizję że w Virusa grają ludzie z całej Polski. Organizowane konwenty Virusowe... Ech te marzenia. Ale dałoby się to rozpowszechnić nie?
-A dokąd zmierzasz? - zawołał.
Dlaczego nie?
-Na krańce Ziemi!- odkrzyknąłem.
Podskoczył nagle na czubku swych rozbitych wrót.
-Szczęśliwej drogi, Corwinie!- wrzasnął.
Pomachałem mu. Rzeczywiście, dlaczego nie? Czasem cholernie ciężko odróżnić tancerza od tańca.

R. Zelazny "Dworce Chaosu"

Offline SolarStone

  • Epidemia
  • ****
  • Wiadomości: 598
  • Attack: 62
    Defense: 0
    Attack Member
  • Reputacja 33
  • Płeć: Mężczyzna
  • cp tp zg oyzdeszipud ep chpudyr
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #4 dnia: Lutego 04, 2009, 21:51:11 pm »
bardzo ciekawe opisy, trochę wyobraźni i bylem tam z wami  :D Czekam na więcej i więcej.
 
Kruku dałoby się ale jeszcze kilka latek potrzebujemy  ;D
Polak...¦D

Offline Kruk

  • Crooked
  • Epidemia
  • ****
  • Wiadomości: 522
  • Attack: 154
    Defense: 89
    Attack Member
  • Reputacja 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Virus kona
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #5 dnia: Lutego 04, 2009, 22:20:01 pm »
Co to dla nas kilka latek, a po pewnym czasie będziemy prawdziwymi pr0 weteranami Virusów. Ale jak mówiłem zrupmy (albo wy zrupcie, nawet lepiej)larpa.
-A dokąd zmierzasz? - zawołał.
Dlaczego nie?
-Na krańce Ziemi!- odkrzyknąłem.
Podskoczył nagle na czubku swych rozbitych wrót.
-Szczęśliwej drogi, Corwinie!- wrzasnął.
Pomachałem mu. Rzeczywiście, dlaczego nie? Czasem cholernie ciężko odróżnić tancerza od tańca.

R. Zelazny "Dworce Chaosu"

Offline Rockstonel

  • Białko
  • **
  • Wiadomości: 167
  • Attack: 80
    Defense: 72
    Attack Member
  • Reputacja 7
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #6 dnia: Lutego 05, 2009, 18:29:55 pm »
taa, fajnie było, mechanika na wyzywanie i papier kamień i nożyce, bodajże do 3 wygranych, a potem się odpadało i tylko denerwowało reszte graczy, taakk fajnie było na pierwszych spotkaniach.

Offline MadKamson

  • Wirus
  • ***
  • Wiadomości: 281
  • Attack: 0
    Defense: 0
    Attack Member
  • Reputacja 29
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hit me baby one more time
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #7 dnia: Lutego 05, 2009, 19:24:22 pm »
Z pierwszego LARP'a pamiętam tylko fabułę, pamiętną rolę Ted'a i moje zgłoszenie się. Jak co przerwa  emigrowaliśmy z AjBotem do informatycznej. Gdy już tam weszliśmy Szept spytał rozszalały tłum:
-Kto sie OSATATECZNIE zgłasza?
Ręcę momentalnie, wręcz bez udziału świadomości wystrzeliły w góę.
-Na co się zgłosiliśmy?
-Nie wiem, chodź spytamy...
Sly: Jeżeli larpowicze są virusami, to Kamson jest pandemią...
Sly: Jesteś zbyt okropny by stąpać po ziemi i nie zostawiać smolistych śladów...
Cień: Serio mam fobię, która się nazywa Kamson(...).
Qlka: Kamson! jesteś paskudną jednostką i wiesz o tym, prawda?

Offline Rocketfinger

  • Wieczny Chłopiec
  • Białko
  • **
  • Wiadomości: 188
  • Attack: 98
    Defense: 94
    Attack Member
  • Reputacja 17
  • Płeć: Mężczyzna
  • "...chce wiedzieć jak są zimne gwiazdy..."
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #8 dnia: Lutego 05, 2009, 22:05:40 pm »
ahhhhhhh... pierwszy LARP... jakbym ich jeszcze wiecej zaliczyl ; p

to było coś, pamietam jak dumny wracalem, caly zadowolony, ze to mnie sie udalo, ze to ja jestem tym jednym jedynym fajnym ktoremu sie udalo sposrod 11. pamietam rownierz zaskoczenie, ktore mnie spotkalo, kiedy zostalo 60 sekund do spuszczenia gazu w kontenerze. Wtedy to wszyscy zaczeli sie tluc nawzajem, a ja z dotad sprzymierzonym Wiśnią, nagle mialem walczyc, uslyszalem "Dybel, Atakuje Cie!" i zdziwiony schowalem dlon za siebie, by potem wyciagnac ja z symbolem papieru. ojoj... co to sie wtedy dzialo :D rzeknij mi tylko moj drogi Ojcze, co masz na mysli mowiac "spointowal"? bo to ze wlecialem miedzy krzaki x razy, to wiem, i o to Ci chodzi? : ]


[szeptem] amebopodobna warga sromowa rozwielitki... [ kaszląc rumieni sie i odchodzi gdzies w kat...]
Jeśli brak Ci wlasnych problemow, PISZ, z pewnoscia, podziele sie z Tobą moimi :] /// Igor, wybacz, że jestem tak nieumiejętnym grafikiem, że na moim avatarze widać Twój muskularny biceps. mam nadzieję, że mnie za to nie pozwiesz do sądu, za prawa autorskie.

Offline Wiśnia

  • Wirus
  • ***
  • Wiadomości: 452
  • Attack: 92
    Defense: 94
    Attack Member
  • Reputacja 47
  • Płeć: Mężczyzna
  • That's a nice trick
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #9 dnia: Lutego 05, 2009, 22:09:01 pm »
Przypomniały mi się stare, dobre czasy...:) Dużo się zmieniło od tamtej pory na lepsze ale jednak wtedy to było coś czego teraz nie można sobie wyobrazić,te emocje czajenie się za drzewami. Pamiętam snipera który strzelał do nas na samym początku drugiego larpa. Ta walka, chowanie się, negocjacje, zjednoczone grupy, trupy które za mani szły...:) Oj dużo się działo. Albo jak w kontenerze musiałem biednego oślepionego Dybla prowadzić praktycznie w parterze, dopóki szept się nad nim nie zlitował. Te wszystkie kłótnie i wymyślanie tych postaci. Chyba tylko ta garstka która tam była i wytrwała do dziś tak naprawdę to rozumie. To był po prostu Virus w każdym tego słowa znaczeniu...:)
You all going to die down here...

Offline $iwy

  • $iwy
  • Wirus
  • ***
  • Wiadomości: 248
  • Attack: 93
    Defense: 95
    Attack Member
  • Reputacja 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Who's THE DRIVER bitch??
Odp: Lata 2006/2008. Wspomnienie i podsumowanie.
« Odpowiedź #10 dnia: Lutego 06, 2009, 01:43:45 am »
Dawno mnie nie było... los tak chciał ale wracam, jakże bym mógł nie wrócić do was, do tej części świata gdzie każdy może rozwinąć skrzydła wyobraźni i pełną piersią nabrać czystego wszystkiego.... tak tak to odczuwam bez tych LARPów na których byłem począwszy od bodajże trzeciego tego gdzie się pogubiliśmy a Priest torturował kogo popadnie i Orzech nam wmawiał że jego linijka to miecz byłem na wielu i ciągle mi mało... to są przeżycia których słowa nie potrafią opisać. Może to moja natura sprawiła że jak przeczytałem ten opis i wróciłem pamięcią do naszych "gonitw" po poligonie w Wesołej to mi się łezka zakręciła w oku zadumałem się na chwilę.... Przypomniał mi się łowca i Rockstonel szamoczący się w worku na głowie jako jakaś bestia z którą później walczyliśmy o coś i notabene w tej walce śmiertelnie raniła Greed'a... to łażenie na około przez gąszcza, chowanie się przed Starem z żołnierzami jadącymi na strzelnicę [Slyś, powinieneś to pamiętać] to jak skakaliśmy na drugą stronę potoku po jakąś fiolkę z błotem która była tak na prawdę serum... i magiczną bombę przez którą musieliśmy biegać jakiś dystans pojedynczo.... i wreszcie wybuch przy ruinach laboratorium... a i jak bym mógł zapomnieć o łączeniu się w rodziny...(tak wspominam, mile, mojego pierwszego Larpa)

i to niecierpliwienie się kiedy następny, kiedy, kiedy.... to siedzenie godzinami przed komputerem i gra na forum jako dalszy ciąg wydarzeń..... to jest coś.....
Jak to pisałem i wracały do mnie te wydarzenia poczułem że Larpy i Wirus są na prawdę integralna częścią mnie... długo sobie wmawiałem jak kupowałem mojego AK że to po to by chodzić na strzelanki itp...... otóż nie z ręką na sercu, słowo honoru daję.... uświadomił mnie ten opis, całe moje umundurowanie, które skompletowałem na przestrzeni ostatnich miesięcy czeka na jedno magiczne wydarzenie, na Gardener Wars...

Na koniec chcę powiedzieć, dobrze że  chcemy LARPów, ale nie zapominajmy Larpy chcą nas.... jak najlepszych strojów, jak najlepszego odgrywania postaci i chęci do pomocy przy przygotowaniu ich. Więc starajmy się dawać od siebie ile możemy, byśmy potem mogli być dumi.

[To takie moje wewnętrzne odczucia, wypłynęły bo kiedyś musiały  ;) jeżeli kogoś uraziłem powyższym to z całego serca przepraszam]
$iwy<^.^>

Tags: